MARIAN SAWA
Dzięki nawiązaniu współpracy Gminnego Ośrodka Kultury w Łopienniku Górnym z Towarzystwem im. Mariana Sawy,
mamy przyjemność przedstawić postać naszego rodaka Mariana Sawy, który był wybitnym muzykiem, kompozytorem
i pedagogiem. Zachęcamy do odwiedzania strony internetowej -> Towarzystwo im. Mariana Sawy – Strona oficjalna Towarzystwa im. Mariana Sawy (mariansawa.org) <- towarzystwa, gdzie znajdziemy obszerne informacje o życiu i działalności artysty.
WACŁAW GUTOWSKI
Urodził się 4 sierpnia 1929 roku w Olesinie koło Krasnegostawu. Syn Jana i Katarzyny ze Swatowskich. Mieszkał w miejscowości Nowiny w gm. Łopiennik Górny. Dotknięty ciężką chorobą – Heine-Medina – nie mógł wykonywać żadnej pracy fizycznej. Mimo niesprzyjających warunków, podjął systematyczną naukę i zdobył średnie wykształcenie. Dokonywał pomiarów i obserwacji dla Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Pracowni Fizyki Atmosfery Geofizycznej Polskiej Akademii Nauk. Pierwsze próby pisarskie podejmował już w dzieciństwie, w 1939 roku, jednak jego debiut literacki nastąpił w czerwcu 1965 roku na łamach „Głosu Młodzieży Wiejskiej”. Jego utwory ukazywały się głównie w „Kamenie” i „Tygodniku Chełmskim”, były także drukowane w antologiach poezji ludowej: „Wiersze proste jak życie”, „Gruszo polna graj na wietrze” oraz w trzecim tomie „Wsi Tworzącej”. W swoim środowisku był znanym i cenionym działaczem społeczno – kulturalnym.
Dorobek literacki Wacława Gutowskiego obfituje przede wszystkim w utwory o charakterze satyrycznym, których napisał ponad 3 tysiące. Autor sam określa je jako „satyry, bajki, fraszki, porzekadła”. Są to krótkie, rymowane utwory pełne dosadnego humoru, które poparte doskonałym zmysłem obserwacji i analitycznego widzenia problemów, a także przywar typowych dla środowiska wiejskiego i jego pogranicza dają świadectwo przemian współczesnej wsi polskiej. Twórczość Gutowskiego oparta jest na dobrych wzorach, nietrudno bowiem doszukać się w niej wpływów klasyków tego gatunku, m.in. Kochanowskiego, Krasickiego, Mickiewicza. Pisarstwo to, czerpiąc tematy ze współczesnych realiów życia, jest przykładem udanego połączenia utrwalonej już w literaturze formy z aktualną treścią. Gutowski wyraźnie nawiązuje sposobem przedstawiania problematyki wiejskiej do tradycyjnego folkloru, co w połączeniu z elementami typowo współczesnymi i umiejętnością lapidarnego wyrażenia myśli świadczy o dużej indywidualności twórczej autora.
Ze względu na treść i formę stosowaną przez poetę można wyróżnić pięć zasadniczych grup, na jakie dzielą się jego utwory:
- frywolne fraszki o silnie akcentowanej tematyce erotycznej („Taki czas”, „Dwudziesty wiek”, „Surowy przykaz”, „Konieczność”),
- utwory, w których dominuje obserwacja o charakterze społecznym, bezpośrednio, bez użycia metafory relacjonujące wypadki życia codziennego („Chętny synek”, „Nawet ksiądz to wie”, „Do pierwszego i pierwszej”, Hasło a … życie”),
- wiersze satyryczne piętnujące przywary ludzkie, w których elementy fabularne przedstawiane są przy użyciu personifikacji („Niedobre, choć ładne”, „Czym wyżej tym gorzej”),
- krótkie, bardzo lapidarne fraszki dwu – czterowersowe (Wielu jeszcze takich…”, „Niebezpieczny”, „Dewotka”, „Pozory mylą”, „Z pomocą”),
- Pełne zadumy i nostalgii liryki („Tęsknię…”, „Polna grusza”), czasem o silnie zaakcentowanych związkach z przyrodą, („Zamieć”).
Wacław Gutowski od 1968 roku należał do Stowarzyszenia Twórców Ludowych. W latach 1969-1971 pełnił obowiązki przewodniczącego Klubu Twórców Ludowych w Krasnymstawie, a w 1968 roku wszedł w skład Zarządu Klubu. Był członkiem Klubu Literackiego ZNP im. J. Czechowicza w Lublinie oraz Krasnostawskiej Grupy Literackiej „Słowo”. W 1982 roku otrzymał odznakę „Zasłużony działacz kultury”. Otrzymał również nagrodę im. Oskara Kolberga „Za zasługi dla kultury ludowej” w 2003 roku. Pan Wacław Gutowski zmarł w 2014 roku.
Tyle – w ogromnym skrócie – można powiedzieć o dorobku tego ciekawego ze wszech miar twórcy. Mamy nadzieję, że ten tomik będzie dla czytelników przykładem, jak różnorodna w formie i poruszanej problematyce może być twórczość człowieka, dla którego źródłem inspiracji jest współczesna mu, szeroko pojęta kultura wsi.
TAKI CZAS
Dziś panienek (tak się stało)
Z niewinnością jest już mało,
Rzadko której też się zdarza,
Donieść cnotę do ołtarza,
A to jeden jest z powodów,
Że tak wiele dziś rozwodów.
DO PIERWSZEGO I PIERWSZEJ
Dawniej było ciężko. Pytacie: Dlaczego?
Bo trudno było przecież wyżyć do pierwszego.
Dziś znów narzekają, że jest jeszcze gorzej,
Bo wielu do pierwszej wytrzymać nie może.
CZYM WYŻEJ TYM GORZEJ
Wysoki słonecznik maił buzię otwartą
Śmiał się bowiem z ogórka. Trząsł głową zdartą,
Że on wyniosły, piękny, jak złocony,
A ogórek nieborak, mizerny, zielony.
Jest bez ambicji, przyziemny, bez woli,
Miast piąć się ku górze, to pełza po roli.
Przypadkiem chłopcy wyniosły słonecznik złamali,
A skromny ogórek?… Pełza sobie dalej.
TĘSKNIĘ
Tęsknię za Tobą.
Za blaskiem modrych ócz
puszystym puklem włosów.
Tęsknię…
Za rąk uściskiem ciepłych,
Za srebrnym dzwonkiem głosu
Tęsknię…
Za sukienką malinową,
W której Cię pierwszy raz ujrzałem.
Tęsknię…
Dziewczyno za Tobą.
I kocham Cię sercem całem.
BRONISŁAWA ŻUK
Urodziła się 1 marca 1950 roku w Chylinie w woj. lubelskim. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Lublinie, a w 1983 roku uzyskała dyplom z malarstwa w pracowni prof. Ryszarda Lisa na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie. Życie i twórczość artystyczna Bronisławy Żuk od 30 lat jest związana z Krasnymstawem. Przez wiele lat uczyła i wychowywała młodzież krasnostawskich szkół i Młodzieżowego Domu Kultury. Jako pedagog zawsze była oceniana przez pryzmat sukcesów swoich wychowanków. A ponieważ sukcesów tych było nie mało, została Odznaczona Medalem Komisji Edukacji Narodowej w 1998 roku, dwukrotnie Nagroda Ministra Edukacji Narodowej, czterokrotnie Nagroda Kuratora Oświaty i Wychowania, Złoty medal w 18 rocznicę Pontyfikatu Jana Pawła II, Krzyż Zasługi PCK, Srebrny medal za Zasługi dla Województwa Chełmskiego, medal 100-lecia ZNP, medal za zajęcie I miejsca w Międzynarodowym Konkursie Plastycznym w Czechach w 2002 r. oraz wielu innych prestiżowych nagród i wyróżnień. Za szczególny wkład w rozwój kulturalny i artystyczny miasta została uhonorowana nagrodą Samorządu Miasta – „Złotymi Karpiami”. Mimo zaangażowania w pracę pedagogiczną zawsze znajdowała czas na doskonalenie własnego warsztatu twórczego. Od 1980 roku brała udział w wielu przeglądach, plenerach oraz warsztatach malarskich – lokalnych jak i międzynarodowych (w: Chełmie, Krasnymstawie, Sosnowicy). Jej prace eksponowane były na wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych w Polsce (Lubartów, Krasnystaw, Warszawa, Łęczna, Sosnowica, Dęblin, Chełm, Włodawa) oraz Szwecji. Od prawie 10 lat jest liderem Grupy Plastycznej Paleta, której pani Bronisława jest prezesem. Tematyka prac Bronisławy Żuk jest różnoraka, ale u podstaw jej twórczości leży fascynacja naturą, wrażliwość na jej piękno i bogaty koloryt. Kolor jest dla autorki ważnym elementem kompozycji obrazu, ale jednocześnie czynnikiem podkreślającym nastrój, budującym sferę emocjonalną przedstawionego świata. Większość prac artystki to pejzaże ukazujące piękno przyrody w różnych porach roku. Autorka doskonale ukazuje zmiany kolorystyczne związane z przemianami w naturze, stosując szerokie lub wąskie gamy barwne oraz grę naturalnego światła. Techniką najczęściej stosowaną przez artystkę jest akryl, ale tworzy też grafiki w technice linorytu, rysunki, akwarele i inne. Pani Bronisław Żuk obecnie mieszka w miejscowości Majdan Krzywski w Gminie Łopiennik Górny, gdzie nadal tworzy swoje kolejne dzieła. W grudniu 2020 roku Pani Bronisława Żuk otrzymała nagrodę przyznaną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Pana Piotra Glińskiego z okazji jubileuszu 45-lecia pracy artystycznej.
CZESŁAWA KLUSEK
Urodziła się 23 marca 1951 roku. Mieszkanka miejscowości Olszanka gm. Łopiennik Górny. Jej zainteresowania robótkami ręcznymi zaczęły się już od najmłodszych lat w szkole podstawowej. Wykonuje swoje prace głównie w stylu krzyżykowym i richelieu. Od 2003 roku należy do Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Krasnostawskim Domu Kultury. Prace pani Czesławy były wystawiane w Lublinie, na Chmielakach Krasnostawskich, na Dożynkach Gminnych oraz Powiatowych w Łopienniku Górnym. Posiada okazałą kolekcję prac, a mimo to każde nowe dzieło jest kolejnym wyzwaniem. Pani Czesława swoje prace wykonuje głównie w okresie zimowym, podczas którego potrafi wykonać ok. 400 sztuk swoich dzieł.
Osiągnięcia, nagrody, sukcesy:
– dyplom uznania przyznany w 2012 r. przez Marszałka Województwa Lubelskiego „za pełną pasji i zaangażowania działalność społeczną oraz pracę na rzecz upowszechniania tradycji ludowych i rękodzieła artystycznego wśród dzieci i młodzieży”
WŁADYSŁAWA PUKAS
Urodziła się 11 kwietnia 1918 roku w Borowicy, gdzie również mieszkała. Jej pasją było hafciarstwo, którym zajmowała się od dzieciństwa. Prowadziła kursy haftu dla młodzieży, których celem była chęć przekazania młodemu pokoleniu wiedzy o hafcie ludowym.
Pani Władysława zajmowała się również malarstwem. Posługiwała się techniką malarstwa akwarelowego i temperowego. Często powtarzającym się motywem jej prac były pejzaże wiejskie, kwiaty, ptaki oraz sceny z życia wsi. Przynależała także do Koła Gospodyń Wiejskich. Pani Władysława Pukas swoje prace prezentowała m.in. na dożynkach w Rejowcu, Siedliszczach, Krasnymstawie, Łopienniku Górnym, Chełmie.
W wolnych chwilach Pani Władysława zajmowała się także poezją o różnorodnej tematyce.
Zima
Smutna zima zawitała
Stoją nagie drzewa
Odpoczywa ziemia cała
Ptaszek już nie śpiewa
Pola łąki i ogrody
Biały śnieg pokrywa
Lodem ścięte bystre wody
Ziemia jak nieżywa
Dzionek krótki prędko mija
Wicher w polu dmucha
Ogień trzaska na kominie
Noc długa i głucha
Lecz niedługo prysno lody
Minie zima sroga
I zakwitną znów ogrody
Wróci wiosna droga.
Żuki
Lecą żuki lecą dwa
Na skrzypeczkach jeden gra
Drugi przyśpiewuje
A znad łąki ważka leci
Zostawiła małe dzieci
Ślimak ich pilnuje
Całą nockę tańcowali
Na skrzypeczkach przygrywali
Rankiem poszli spać
Jak nadejdzie czas wieczora
Zaczną żuki tak jak wczoraj
Znów do tańca śpiewać, grać.
Wisła
Wisło moja wisło stara
Skąd tak smutno płyniesz
Skąd tej wody nazbierałaś
Znów mi w morzu zginiesz
Nazbierałam wody sinej
Tam w karpackich górach
I na Śląsku ukochanym
I w krakusach murach
Krakowianka łzą zalana
Podała mi wianki
I ten strumień łez męczeńskich
Lały Warszawianki
I tak płynie dniem i nocą
Wkoło mi tak smutno
Dawniej chociaż śpiewy brzmiały
A dziś tak okrutno.
Wróble
Biły się raz na ulicy dwa młode wróbelki
Szło im o ziarnko pszenicy skarb wcale nie wielki
Ten chce sobie, a ten sobie, a oba uparte
Nie dam tobie, nie dam tobie czubią się zażarte
Przybiegł kogut na te krzyki pyta o co chodzi
O zuchwalcy o złośniki czy to bić się godzi
I w około z gniewem dziobie zgorszony tą sprzeczką
Obu wróblom dał po dziubie
A sam zjadł ziarneczko
Stąd wypływa jak najjaśniej prawda oczywista
Że tam gdzie się dwóch powaśni
Ktoś trzeci skorzysta.
STANISŁAW SAWA
Mieszkaniec wsi Łopiennik Górny. Żył w latach 1920-2015. Jego przygoda z rzeźbą zaczęła się już w czasach podstawówki. Potrafił stworzyć z kawałka drewna różnego rodzaju rzeczy przydatne w gospodarstwie domowym, zabawki, wyplatał kosze wiklinowe, pajacyki, łyżki, widelce, radełka do ciasta. Pan Stanisław współpracował z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Łopienniku Górnym. Udostępniał swoje prace, które były prezentowane podczas różnego rodzaju imprez: dożynek, jarmarków, festynów. Dzięki naszemu twórcy mogliśmy przybliżyć młodemu pokoleniu jakimi rzeczami posługiwali się nasi dziadkowie. Pan Stanisław był osobą z wielkim zamiłowaniem do tradycji, o wielkiej pasji jaką są wyroby z drewna.
Osiągnięcia, nagrody, sukcesy:
– dyplom uznania przyznany w 2012 r. przez Marszałka Województwa Lubelskiego „za pełną pasji i zaangażowania działalność społeczną oraz pracę na rzecz upowszechniania tradycji ludowych i rękodzieła artystycznego wśród dzieci i młodzieży”.
JAN ZIEŃKOWSKI
Urodzony 18 maja 1943 roku w Łopienniku Dolnym. Mieszkaniec wsi Łopiennik Podleśny, poeta ludowy. Od 1992 roku jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych Krasnostawskiego Domu Kultury.
Od ósmego roku życia zajmował się pracą w gospodarstwie rolnym. Swoją – jak to nazwał – przygodę z poezją zaczął w 1963 roku. Napisał wtedy swój pierwszy wiersz – spodobało mu się – i tak zaczęły powstawać następne dzieła. Jest autorem niezliczonej ilości utworów o różnorodnej tematyce, które dotychczas jeszcze nie zostały zebrane i opublikowane w jednym tomiku co jest cichym marzeniem Pana Zieńkowskiego.
Swoje wiersze wysłał do publikacji m.in. do pism: Nowa Wieś, Zarzewie, Rolnik Polski, Gromada. Napisał i pisze nadal dużo wierszy okolicznościowych, które prezentowane są z okazji święta plonów, dnia kobiet i innych uroczystości.
Wybrane utwory zostały opublikowane w Antologii autorskiej poezji ludowej województwa chełmskiego „Gdy z mgieł rannych wychyliła się ziemia” wydanej przez KDK i MBP w Krasnymstawie. Jest uczestnikiem konkursów Poetyckich im. Sabiny Derkaczewskiej.
Uczestniczył w spotkaniach Klubu Twórców Robotniczych w Zakładowym Domu Kultury Kombinatu Cementowego Chełm w 1983 roku, Przeglądzie Kultury Ludowej „Podsumowanie Turnieju Jednego Wiersza” WDK Chełm w 1984 roku, Dniu Działacza Kultury KDK Krasnystaw w 1989 roku, Sesji popularno-naukowej „Kamena i jej twórcy” WDK Chełm w 1983 roku.
Osiągnięcia, nagrody, sukcesy:
- Kilka wyróżnień za całokształt osiągnięć pracy twórczej i popularyzację twórczości ludowej KDK
- Dyplom za całokształt osiągnięć pracy twórczej, kultywowanie i popularyzację twórczości ludowej z okazji XXX-lecia Klubu Twórców Ludowych w Krasnymstawie
- Dyplom Uznania od Wojewody Lubelskiego pana Krzysztofa Michalskiego
- Dyplom od Wiceministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- wyróżnienie w konkursie KULTURA 2013 pod patronatem Marszałka Województwa Lubelskiego
- nagroda w I Przeglądzie Dorobku Kulturalnego Miast i Gmin woj. Chełmskiego
Pan Jan Zieńkowski został odznaczony trzema krzyżami zasługi: brązowym, srebrnym i złotym. Jest zasłużonym honorowym dawcą krwi oraz członkiem Ochotniczej Straży Pożarnej.
Pan Jan bierze czynny udział w najważniejszych uroczystościach gminnych i religijnych. Współpracuje z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Łopienniku Górnym oraz Biblioteką Publiczną Gminy, wspiera i kultywuje tradycje i zwyczaje ludowe.
To między innymi dzięki takim osobom jak Pan Jan Zieńkowski autorska literatura ludowa nie zanika.
TWÓRCZOŚĆ Pana Jana Zieńkowskiego
„Szkolenie rolnicze”
Do nauki zachęcają rolnika
żeby w swej pracy nie strzelił byka.
Gdy go raz tylko strzeli to się ludzie będą śmieli.
Powiedzą co to za rolnik z niego wzorowy,
że nie umie wydoić krowy.
„Niedzielna rozrywka”
Trudno sobie nie zdawać sprawy
Jakie się u nas robi zabawy.
Dobrze się tańczy, wódka się leje.
A w poniedziałek są już inne wspomnienia,
Jeden do szpitala a drugi do więzienia.
„Domowa pomoc”
Nasze żony mają lżejszą pracę
bo mają w domu lodówki i odkurzacze.
Raz męża odkurzyła sprzątając schody
gdy on właśnie wracał z gospody.
JULIAN PUKAS
Twórca ludowy, animator. Urodził się 16.03.1930 roku w Borowicy. Ojciec Paweł, matka Maria z domu Rudnik. Mając 8 lat zaczął uczęszczać do szkoły w Borowicy, gdzie ukończył 3 klasy. Dalsza edukacja w szkole Pana Juliana odbywała się w Łopienniku Dolnym. Późniejsze losy jak sam o sobie pisze twórca „nie były zbyt ciekawe”. Przez kilka lat chorował, kiedy zdrowie już na to pozwoliło zaczął uczyć się krawiectwa.
W 1950 roku zawarł związek małżeński z Krystyną Skrajnowską, na świat przyszły trzy córki: Teresa, Maria i Barbara.
Krawiectwo nie było fachem zbyt opłacalnym dlatego od 1953 roku Pan Julian zaczął prowadzić gospodarstwo rolne o powierzchni 6 hektarów.
W 1955 roku założył wraz z 13 innymi rolnikami Kółko Rolnicze, którego został prezesem. W 1957 roku została założona Straż Ogniowa, której Pan Julian Pukas również został prezesem.
W 1960 roku z inicjatywy Pana Juliana powstał zespół śpiewaczy „Podlasie” liczący 22 osoby, który aktywnie działał do 2004 roku. W późniejszym czasie mimo podeszłego wieku członków zespołu, bierze udział w najważniejszych uroczystościach religijnych i gminnych. W 2004 roku zespół liczył 13 osób. Zespół kultywował tradycje, zwyczaje i obrzędy ludowe. Pan Julian był autorem tekstów piosenek i przyśpiewek znajdujących się w repertuarze zespołu.
Pan Julian Pukas swoje wiersze pisał od 1960 roku. – „To co napisałem w tym czasie, spaliłem, ponieważ zagrożono mi i kazano zniszczyć”. Ponownie zaczął pisać w latach 90-tych. Pisał wiersze o różnej tematyce: religijnej, patriotycznej, refleksyjnej. Jest autorem kilkudziesięciu wierszy, które nie były nigdzie publikowane.
Polska wieś
Wieś polska to jak płonące drzewa
gdzie wiatr beztrosko gnie konary
młodzież porzuca dom, ojczyznę
zostaje na wsi człowiek stary
Złączony z ziemią swą ojczystą
jak pień co czasy przypomina
zorane pługiem nierówności
ale nikt o tym nie wspomina
A pozostają w tej wolności może
co kusi ich kariera
co nam tam sprawy, ojczyźniane, krzyczą
głośno,
wolność nam wrota w świat otwiera
I stygnie życie w tej Ojczyźnie
bo z wody para się zrobiła
wszyscy co ojczyźniani sztandar dzierżą
para rozum pokręciła.
I czeka sztandar ojczyźniany
na ludzi mądrych i pełnych siły
by go z tej hańby ocaliły.
I orzeł patrzy zasępiony na pola, lasy
i na sioła i na anarchię wypaczoną
co w bycie wzrasta dookoła.
I ziemia płaczem przypomina jak kiedyś
chlebem kwitła cała
a dziś choć wolność dookoła
o wsi ojczyzna zapomniała.
I schną korzenie porąbane
przez ustrój dumy i głupoty
możni się bawią w wielkich sędziów
a szara masa hen gdzieś do obcych,
do roboty.
10.04.2005 r.
Ostatnia droga Jana Pawła
Miliony świateł rozświetla mroki
te mroki czasu, mroki przestrzeni
Tyś lud prowadził do tej jasności
z wiarą, że świat na lepsze
kiedyś się zmieni.
Szedłeś z miłością do wszystkich ludów
niosąc im miłość i pojednanie
i głosząc słowa Boga Jedynego,
że kto uwierzy to choćby umarł
kiedyś powstanie.
Nikt jeszcze od wielu wieków
nie zjednał z Bogiem tak wielkiej rzeszy
wśród wiernych i niewierzących
z przybycia Twego każdy się ucieszył.
Ty dziś w ostatniej drodze do nieba
o Janie Pawle nie idziesz w mroku
miliony świateł i próśb do Boga
by Cię posadził u swego boku
byś już tam z Bożych okien
na ziemię dla wszystkich ludów
zsyłał miłość i pocieszenie.
08.04.2005 r.
Wschodzące słońce
Ty wschodzisz w ten letni poranek
roziskrzony rosą i błękitem
noc odchodzi jakby zawstydzona
i odpływa wraz ze srebrnym księżycem.
Ty rozświetlasz mroki zagubione
w tych jaśminach, kwiatach i dolinach,
my szczęśliwi, kto cię witać może
i radośni kiedy jesteś u nas.
Choćby noce najpiękniejsze były
i pachniały jaśminem i bzami
my szczęśliwi czekamy z radością
na twój płomyk pomiędzy chmurami
Czas wyrywa kartki z kalendarza
i rozrzuca po calutkim świecie
my odejdziemy bo czas nas wypędzi
ty królować będziesz na tym świecie
i ogrzewać będziesz tych co tu zostali
i od wieków śpią w twoich promieniach
co patrzyły na cud twego wschodu
i żegnały jak w czerwień się zmieniasz
13.03.2004 r.
Matka ziemia
Wykołysałaś mnie ziemio
wykarmiłaś chlebem
tu wśród zagonów i wśród kwiatów
pod tym polskim niebem.
Wzrastałem w tych kłosach
co pachniały chlebem
choć nie zawsze syty
i w deszczu i słońcu wiatrami okryty.
Nuciłaś mi pieśni wiatrem kołysane
te nasze ojczyste
przez nasz lud śpiewane.
Jakże można patrzeć
byś niepłodną była
przecież tyś nas wszystkich
od wieków karmiła.
A dziś porastasz dzikimi chwastami
O Królowo Nieba i Ojcze Nasz Panie
daj tym panom rozum
którzy rządzą krajem
a tym cierpiącym i tym bezrobotnym
siłę na przetrwanie.
18.02.2004 r.
8 MARCA
Niech dzień ósmy marca skowroneczkiem zaświeci,
dla was miłe Panie dla mężów i dzieci.
By w waszych domowych ogniskach zacisza,
panowała miłość i tej zgody cisza.
Aby już ojcowie mężowie i bracia
stali się w rodzinie symbolem miłości,
a te wszystkie troski kłopoty i kłótnie,
by gdzieś już odeszły w głębinę przeszłości.
Dla was niech zakwitnie ta miłość i zgoda,
mąż niech z miłością żonie rękę poda
i niech ucałuje w usta, oczy, skronie
i niech w waszych sercach wieczna miłość płonie.
Mąż niech odrzuci miłość do kieliszka,
Żona niech mu będzie i wierna i bliska.
HISTORIA MŁYNA WIATROWEGO
Prezentujemy Państwu historię powstania gadżetu promocyjnego imitującego wiatrak wykonanego przez pracowników GOK. Na podstawie zeznań świadków przedstawiamy historię młyna wiatrowego, który znajdował się na terenie Gminy Łopiennik Górny i służył mieszkańcom.
Młyn wiatrowy został pobudowany przed 1939 rokiem przez Wawrzyńca Olszówkę i jego szwagra Władysława Psujka na działce nr 73/5 w miejscowości Łopiennik Dolny – Kolonia, który w czasach, gdy nie było elektryczności służył do robienia mąki i osypki na potrzeby mieszkańców. W czasie II wojny światowej mieszkańcy nocą, wbrew zakazom korzystali z młyna przerabiając zboże na mąkę. Młyn został zniszczony podczas burzy, która była 8 maja 1962 roku.
Właściciel młyna był osobą przedsiębiorczą, zajmował się handlem końmi, był właścicielem sklepu, posiadał duże jak na owe czasy 12 hektarowe gospodarstwo rolne. Wawrzyniec Olszówka wraz z żoną Aleksandrą z domu Psujek wychowywali siedmioro dzieci: Jana, Edwarda, Eugeniusza, Janinę, Stanisława, Marię i Zofię.
Pan Olszówka urodził się w 1899 roku, zmarł w 1989 w wieku 90 lat. Władysław Psujek urodził się w 1896 roku, zmarł w 1982 w wieku 86 lat.
CZESŁAWA KUŁAGOWSKA
Urodziła się w 1927 roku w Dobryniowie. Pracowała we własnym gospodarstwie. Od dzieciństwa interesowała się haftem, malarstwem oraz śpiewem. Pasją jej życia było śpiewanie piosenek, przyśpiewek ludowych oraz pieśni kościelnych, pastorałek i kolęd. Współpracowała z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Łopienniku Górnym. Była członkiem klubu twórców ludowych przy KDK. Otrzymała za swą pracę wiele nagród i wyróżnień. Pracowała z zespołem „Sami Swoi”, z którym uczestniczyła w wielu widowiskach obrzędowych z okazji dożynek i świąt ludowych. Uczestniczyła z zespołem „Sami Swoi” na festiwalu Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym. Ponadto z dużym zamiłowaniem wykonywała haft krzyżykowy i płaski oraz malarstwo na szkle, których tematem były głównie kwiaty. Prace jej były prezentowane na wielu wystawach, przeglądach i konkursach w Lublinie, Krakowie, Krasnymstawie, Chełmie. Część prac znalazła nabywców w kraju i za granicą.
Wspomnienia córki Marii…
Życie Twoje MAMO było znojną walką
O nas o Boga
Zgasłaś cicho jak iskra na wietrze w obłokach
Skąd Twój śpiew
Jak dawniej słyszę
Ave! Ave! Ave Maryja…
Na mapie Polski jest małe, prawie niewidoczne kółeczko – to urocza wieś nad Wieprzem – Dobryniów. Zróżnicowana wysokość terenu, wijąca się rzeka, jej przełom – to wszystko sprawia, że widoki są tu malownicze, wręcz niepowtarzalne. Żyją tu ludzie uczciwi, życzliwi, niezwykle pracowici, chętni do pomocy.
W takiej właśnie miejscowości przyszła na świat 3 III 1927 roku Czesława Kułagowska – córka Józefy i Piotra Cieślaka – żołnierza Błękitnej Armii gen. Hallerra, który jako kowal, zapewniał rodzinie w miarę dostanie życie.
Mała Czesia obdarowana pięknym głosem, lubiła śpiewać i już w dzieciństwie zdradzała zdolności do ręcznych robótek. Wszelkie oszczędności przeznaczała na zakup nici, a pierwsze „lekcje” wyszywania i robót na drutach dawała jej babcia Józefa. Dalsze umiejętności wykonywania haftu nabywała poprzez kontakty z pasjonatami takimi jak ona, a także czytając fachowe czasopisma.
Przyszedł rok 1939 – wybucha II wojna światowa. To wydarzenie wywołało u tutejszych ludzi niepokój i napięcie, do tego stopnia, że nie byli w stanie prawidłowo wykonywać swoich codziennych obowiązków. Chłopi spotykali się w grupach i żywo komentowali wszystkie komunikaty radiowe, jakie do nich docierały.
Ciemna noc okupacji, która zawisła nad Polską trwała 6 lat. Kraj w stanie wojny, choroba dziadka Piotra (zmarł w 1942 r.) to nieszczęścia, które spadły na rodzinę wówczas 12-letniej Czesławy i jej siostry Krystyny. Moja babcia i jej córki rozpoczęły rozpaczliwą walkę o chleb powszednia I gdy jeszcze pod Kockiem słychać było strzały żołnierzy armii wrześniowej, to na Ziemi Krasnostawskiej powstawały już pierwsze komórki ruchu oporu. Tak działo się również w gm. Łopiennik Górny. Z opowieści babci Józefy i mojej Mamy wynikało, że zebrania działaczy konspiracyjnych miały miejsce w Dobryniowie a jako ciekawostkę dodam, że uczestnikiem tych zebrań był Bolesław Pylak pracownik gminy, późniejszy arcybiskup, metropolita Archidiecezji Lubelskiej. „Przenosiłam jakieś listy czy meldunki do oddalonej o 10 km placówki” – wspominała Mama. Nie zdawała sobie nawet sprawy, jak ważne powierzono jej zadanie.
W 1944 roku została żoną Bolesława Kułagowskiego, żołnierza kampanii wrześniowej, radiotelegrafisty 27 dywizjonu armii Pomorze.
Powojenna rzeczywistość nie była łatwa, ale trzeba było żyć, pracować, wychowywać dzieci, w przypadku rodziców trojga: mnie i mojego młodszego rodzeństwa Krzysztofa i Elżbiety. Ojciec w kuźni, Mama w polu i zagrodzie pracowali ciężko, starając się ze wszystkich sił zapewnić nam godziwe warunki do życia i nauki. Pomimo tego podczas długich jesiennych i zimowych wieczorów oddawali się swoim pasjom, malowaniu koni i haftowaniu. Spod „złotych rąk” Mamy wychodziły serwety i serwetki, lauferki, bieżniki, obrusy, a wszystko to w różnorodnych kształtach i kolorach – prawdziwe cudeńka. Wzory tych wyszywanych wspaniałości powstawały zazwyczaj w Jej wyobraźni, jedynie czasami korzystała z gotowych. Mama kochała kwiaty. Pieszczotliwie je nazywała brateczki/dzbanuszki itp. i to one były głównym tematem Jej prac, chociaż zdarzały się i owoce jak winogrona, czy truskawki.
8 września 1962 roku spokojne dotąd życie mieszkańców Dobryniowa zakłócił wybuch pożaru, który strawił 13 gospodarstw w tym nasze. Spłonął także cały nasz dom i wszystko co w nim było. Zbliżała się zima, ale na szczęście dobrzy ludzie przygarnęli nas do siebie. Jednakże dorobek życia moich rodziców poszedł z dymem – trzeba było zaczynać od nowa. Ich ciężka praca i wiele wyrzeczeń sprawiło, że w niedługim czasie zamieszkaliśmy ponownie w swoim domu.
Pomimo tych wszystkich przeżyć w Mamie pozostała ta szlachetna twórcza nuta. W nowym miejscu oprócz hafciarstwa odnalazła się w innych pasjach i tak powstawały obrazy na szkle, drewnie, aplikacje z tkaniny. Podstawową ich tematyką były oczywiście kompozycje kwiatowe, ale wszystko co tworzyła było dla nas niezwykłe i osobliwe. W końcu ujrzały także światło dzienne, gdy w 1976 roku Mama została członkiem Klubu Twórców Ludowych przy Krasnostawskim Domu Kultury – była z tego faktu bardzo dumna. Spotkania z innymi artystami dawały Jej wiele satysfakcji i były okazją do wymiany doświadczeń oraz rozmów na temat problemów związanych z pracą twórczą. Miała też okazję zapoznać się dorobkiem poetów ludowych, a wysłuchiwanie ich wierszy było dla Niej prawdziwą ucztą duchową, gdyż bardzo je lubiła.
Niejednokrotnie prace mojej Mamy były prezentowane na Przeglądach Twórczości Ludowej. Nie kryła wzruszenia, gdy zostały zauważone i wysoko ocenione. Przykładowo w 1986 roku w Lublinie na Konkursie Międzywojewódzkim otrzymała pierwszą nagrodę. Na przeglądach w Krakowie Jej haftowana serwetka zajęła II miejsce (w 1987 r.), a w 1992 roku otrzymała I miejsce w Przeglądzie Twórczości Ludowej Województwa Chełmskiego. Zawsze trudno Jej było uwierzyć w te sukcesy. Wiele swoich prac oddawała na aukcje, z których dochód przekazywany był na cele społeczne.
Swoją wrażliwością artystyczną dzieliła się także z innymi, głównie dziećmi i młodzieżą szkolną. Zapraszana do szkoły na lekcje zajęć praktycznych starała się zaszczepić w młodych pokoleniach swoją miłość do: haftu, malarstwa oraz pozostałych swych pasji. Przed Bożym Narodzeniem uczyła kolęd i pastorałek a w okresie Świąt Wielkanocnych opowiadała także o tradycjach i zwyczajach. Te szkolne spotkania dawały jej wiele radości.
Miłą niespodziankę sprawiła Jej również pani redaktor I programu Polskiego Radia z audycji „Pod Kogutkiem”, kiedy przyjechała osobiście do Dobryniowa i przeprowadziła z Mamą wywiad (w tak niewielkiej miejscowości było to niesamowite wydarzenie, które rozbudziło zainteresowanie mieszkańców, były słowa uznania i gratulacje).
Tak jak już wcześniej wspominałam Mama lubiła śpiewać. Umiała to robić niezwykle naturalnie i gdy w 1976 roku powstał zespół śpiewaczy „Sami Swoi” szybko stała się jego częścią, a w końcu również i liderem. Razem brali udział w wielu przeglądach pieśni ludowych na szczeblu gminnym, powiatowymi i wojewódzkim. Toteż bliskim Mamy sercu był dyplom za zajęcie I miejsca w kategorii solistów, który otrzymała 19 kwietnia 1986 roku w Krasnymstawie.
Liczne występy zespołu nie ograniczały się jedynie do wykonywania pieśni i piosenek ludowych na różnego rodzaju imprezach. Prezentowano również widowiska obrzędowe, których scenariusze często pisała Mama.
Przedstawienia „Od cepów do kombajnów”, czy „Nowoczesność w gospodarstwie domowym” były przyjmowane bardzo ciepło. To wszystko działo się przy ścisłej współpracy z Gminnym Ośrodkiem Kultury w Łopienniku Górnym, a człowiekiem, który docenił Mamę jako niezwykle zaangażowaną działaczkę na rzecz kultury, był dyrektor tejże placówki pan Dariusz Zawada. To z jego inicjatywy w 2012 roku otrzymała od Marszałka Województwa Lubelskiego nagrody w postaci grawertonu, a rok później została uhonorowana Odznaką Zasłużoną dla Kultury Polskiej, przyznaną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego na corocznym święcie ludzi kultury w Żółkiewce. Ten rok zakończył aktywną działalność Mamy w Klubie Twórców Ludowych.
Należałoby także wspomnieć o innej działalności mojej Mamy. Otóż przez wiele lat działa na rzecz wspólnoty wierzących w Dobryniowie.
Miała pełne ręce roboty kiedy 27 września 1981 roku o godzinie 15:00 w budynku starej szkoły ksiądz Adolf Bała odprawiał pierwszą Mszę Świętą dla okolicznych mieszkańców. Najbliższa świątynia parafialna oddalona była bowiem o ponad 10 km od miejscowości i dlatego starano się o pozwolenie na budowę kościoła.
Ofiarność, ogromny wkład pracy oraz solidarność naszych ludzi sprawiła, że w przeciągu zaledwie 2 lat wybudowano kaplicę, a ich postawę stawiano za wzór. „To najlepsza cząstka parafii” – mówił później proboszcz Adolf Bała.
Po oddaniu budynku do użytku zaczęły systematycznie odbywać się w nim nabożeństwa, należało zatem przygotować szaty liturgiczne (pranie, prasowanie) i zadbać o porządek w kościele. Ponieważ nasz dom stał najbliżej świątyni/ Mam czuła wewnętrzną konieczność podjęcia się tych obowiązków. Rozwinęło się to wkrótce do tego stopnia, że wykorzystywała swoje zdolności haftowania do tworzenia chorągwi obrusów i innych potrzebnych w kaplicy przedmiotów oraz przystrajania ołtarza na niedzielne msze święte kwiatami ze swojego ogrodu. W dodatku prowadziła kościelny chór i starała się, aby pieśni były urozmaicone. W jej głowie rodziły się także pomysły na okolicznościowe dekoracje: szopki na Boże Narodzenie, grób Pana Jezusa na Wielkanoc, ołtarze na Boże ciało oraz inne. Co roku inne, każde kolejne coraz ciekawsze i pomysłowe. Całe jej zaangażowanie wypływało z potrzeby jej serca, dlatego nie zniechęcała jej krytyka i nie oczekiwała pochwał.
Do końca swoich dni służyła Bogu i ludziom.
A dzisiaj?
Dzisiaj otwieram Twój modlitewnik
I czołem rozpalonym uderzam
O mur głębokiej ciszy
Błądzę na dryfującej samotnej łodzi
I wołam: MAMO!